czwartek, 18 listopada 2010

Róż, róż i jeszcze raz róż- wyzwaniowo

Dzisiaj szybciutki i rzeczowy wpis, bo nie mam wiele czasu - jutro  wyjeżdżam na pierwszy zjazd szkoły muzycznej. Jestem bardzo podekscytowana ale i zestresowana... czy dam radę, czy sie nie ośmieszę z moimi "zdolnościami" :) Wszystko okaże się juz jutro. Wracam w niedziele wieczorem i jak nie zapomnę zabrać aparatu, to może pokaże Wam, co tam robiłam :)

A ponieważ mam mnóstwo na głowie w związku z wyjazdem, więc dzisiaj jest dla mnie ostatni dzień, żeby wziąć udział w Szufladowym wyzwaniu. Tematem miał być różowy kicz :) Powstało więc różowe serduszko, kiczowate czy nie, ciężko mi ocenić, ale myślę, że do pokoiku małej dziewczynki się nadaje i tam też wyląduje :) Jakoś nie mogłam zrobić dobrego zdjęcia, a jak w końcu względne udało mi się cyknąć, to okazało się, że widać na nim szpileczki... tak, tak - nie zdąrzyłam zszyć jednego boku :D Na kolejną sercową sesję fotograficzną też nie mam czasu, więc zostaje już tak, jak jest :)



środa, 17 listopada 2010

Swetrowy recykling




Uwielbiam używać do szycia materiałów z ubrań, których już nikt by nie nosił. Pomijam nawet fakt czysto ekonomiczny. Najbardziej w tym podoba mi się, że jakiś ciuszek może otrzymać drugie życie w zupełnie nowym, odmiennym zastosowaniu. Gdy biorę do ręki coś, co chcę przerobić, najpierw uważnie się w to wpatruję i czekam... na co?? Na olśnienie :) Dosłownie. Bo nagle, po kilku chwilach takiego gapienia się, w starej spódnicy dostrzegam sukienke dla dziewczynki, w bluzce - poszewkę na poduszkę... itd, itd :)

Do przeglądu swojej szafy przymierzałam się już od dawna, głownie pod kątem segregacji swetrów. Ale jakoś brakowało mi dodatkowych motywacji. Do momentu, aż w Art-Piaskownicy pojawiło się wyzwanie recyklingowe (rewelacyjny pomysł!!), w dodatku o tytule "Stary sweter".

Na taką zabawę po prostu nie mogłam nie odpowiedzieć i pomimo że mam teraz bardzo dużo spraw na głowie, wszystko odłożyłam na bok i zabrałam się za cięcie swetra. Najpierw uszyłam sukienkę dla córci. Jednak popełniłam ten sam błąd, co zwykle - nie zrobiłam zdjęcia swetra przed pocięciem. Musiałam więc uszyć jeszcze coś i tak oto powstał komplecik, którego wizja zmieniała mi się w trakcie szycia conajmniej z 10 razy :) Biała bluzeczka oczywiście nie jest mojego autorstwa. Nie chciałam już męczyć małej modelki, po całym dniu przymiarek, więc zrobiłam zdjęcie na sucho, ale nieskromnie przyznam, że na Nataszce wygląda efektowniej :) Materiału zostało mi jeszcze sporo, więc do kompletu coś dorobię - napewno spinkę z kwiatkiem i opaskę a jak się uda to jeszcze czapeczkę.


Pozdrawiam i zachęcam do zabawy!! Możliwości jest nieskończona ilość!! Ja napewno stworzę jeszcze niejedną "swetrową" rzecz :)