wtorek, 3 lipca 2012

Po długiej przerwie...

... po naprawdę długiej przerwie, chciałabym podjąć próbę powrotu do blogosfery :) Nie wiem, czy mi się uda, bo systematyczność nigdy nie była moją mocną stroną, a jakby nie patrzeć jest to jednak podstawa w prowadzeniu bloga :) Mam też zamiar pogodzić się z maszyną, gdyż ostatnio trochę ją zaniedbałam. Tzn szyłam co nieco, ale to raczej z "konieczności", bo to koleżanka przyniosła sukienkę do przerobienia, to obrus ktoś zamówił, to córcia wyrosła ze spódniczek... i takie tam :) Często jednak zerkałam z tęsknotą w kierunku maszyny, nie mogąc jednak przełamać się w sobie żeby wziąć się za szycie... dlaczego, skoro tak lubię tworzyć "coś" z niczego?? ;) Miałam pewien plan, bardzo ambitny plan, oczywiście związany z moim zamiłowaniem do szycia... ktoś jednak na samym starcie stwierdził, że nie poradzę sobie z jego realizacją (pozwole sobie pominąć szczegóły :/ ) i zamknął mi drzwi, którymi chciałam wejść... wiem, że gdy zamykają się drzwi, to powinnać pchać się oknem, ale... poczułam się, jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze - dosłownie wszystkie chęci do jakiegokolwiek działania w tym danym kierunku ze mnie uszły... przestałam nawet spoglądać w kierunku maszyny, jakby to ona była czemuś winna... uciekła gdzieś cała motywacja do pracy... choć wielokrotnie z bólem w sercu (bo przecież zawsze kochałam to, co robiłam) podziwiałam piękne blogi szyjących dziewczyn, to jednak ciągle brakowało mi motywacji, aby podjąć próbę powrotu... skąd ją teraz wzięłam?? Otóż nie wzięłam :D Nadal jest mi ciężko się przełamać i wbrew sobie zasiąść do materiałów. Jednak mimo to chcę spróbować przegnać całe to zniechęcenie i pesymizm, który gdzieś się we mnie zakorzenił... czy dam radę?? Nie mam pojęcia :) Ale motywacją dla mnie ma być właśnie ten blog. Chcę w miarę regularnie - codziennie lub w odstępach kilku dni pojawiać się tutaj i pokazywać, co nowego uszyłam, choćby nawet miał to być jakiś drobiazg, choćby nawet nikt nie czytał moich postów - będę sie starała ze wszystkich sił być w tym systematyczna.




I tak na dobry poczatek kilka lalek... nie są to co prawda wytwory ostatnich dni, gdyż powstały około miesiąc temu, ale najważniejszy jest piewrszy krok... robię go właśnie w tym momencie, a wiadomo, że gdy sie zrobiło pierwszy krok, to trzeba iśc dalej, do przodu...











1 komentarz:

  1. Bardzo dobrze, że wróciłaś! Ja też często w różnych strefach mojego życia mam przestoje, ale nie poddaję się, robię to dla siebie, dla ludzi, których poznaję, dla wszystkich ciekawych rzeczy, których jeszcze nie poznałam :) Więc wracaj i bloguj! A te lale są cudne i czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń